niedziela, 25 listopada 2012

Lee Majors - The Six Million Dollar Man [The Album] CD (2009, Got Major? Muzic, Guerilla Ent.)

Lee Majors jak dotąd prężnie wychodzi z nowymi projektami, jeśli nie solowymi to w kolaboracjach z innymi raperami (Dru Down, Rahmean czy The Jacka) a "The Six Million Dollar Man" to jedna z dwóch solowych płyt jakie Lee Majors wydał w 2009' (druga to "Muzik 4 The Mobb"). Nie będę tutaj omawiał całej historii Lee na rapowej scenie. Dodam tylko iż pochodzi z Oakland, zaczynał w zespole Side Industry a jego pierwsza solowa płyta to "Scraper Muzic" z 2005'. Także jak widać Majors już żółtodziobem nie jest a i  liczba występów gościnnych na albumach innych raperów rownież jest  niemała. 

Lee z płyty na płytę ewolułuje, odszedł już w dużej mierze od klimatów "hyphy" a każdy kolejny album nosi tytuł adekwatny mniej lub więcej do zawartości krążka. Na "The Six Milion Dollar Man" sprawy toczą się nie inaczej. Lee jest pewny swojej rangi w rap grze, ma kupe kasy, jest "Scrape Kang" i wbija we wszystkich którzy z nim nie trzymają ("Fuck You"). Wszystko zarapowane jest w sposób jakby był największym bossem w całej Californi. Głos Majors'a jest ciężki i gruby, słychać w nim pełen luz i pewność siebie. Oczywiście, taka postać jak Lee musi mieć też renomowany zestaw gości na swoim albumie, Yukmouth, The Jacka i Fed-X, Keak Da Sneak, Dru Down czy San Quinn to dobrze znane ksywki. Poza tym mamy dobrego kumpla Lee z poprzednich projektów Rahmean'a, nowego śpiewaka w Bay Fam Syrk'a (z resztą całkiem niezłego), Dem Hoodstarz i kilku innych (pech chciał że do kawałka "Bang Bang" Lee zaprosił takich wacków jak the Yay Boyz). Muzyka na albumie bywa różna, od prawdziwych bangerów ( "The Six Million Dollar Man"), całkiem niezłych ("Real Heavy") przez klimatyczne ("Yay Trap") do gniotów ("Mr. Meogee). Cieszy fakt że tych ostatnich jest najmniej!. Za produkcje jest odpowiedzialnych paru producentów w tym najwięcej dał od siebie Sean T, warto natomiast zwrócić uwagę na nowego świetnego beatmakera jakim jest Pak Slap. Na tym albumie zrobił tylko dwa bity "Fuck You" oraz ostatni schowany na płycie bonus track (który potem wyszedł na wspólnym albumie Lee i Matt'a Blaque'a w 2012). Natomiast zachęcam do sprawdzenia jego bitów na innych krążkach. 

Podsumowując "The Six Million Dollar Man" to nie jest jakaś pozycja wysokiej półki którą trzeba mieć, jeśli ktoś lubi Lee (jak ja) i ominie pare nierówności na płycie będzie z niej zadowolony. Napewno jest to jedna z lepszych plyt Majors'a w porównaniu z tym co robił na początku swojej solowej kariery muzycznej. Płyta jeszcze bez problemu w sprzedaży.