poniedziałek, 5 września 2016

E Mozzy - Bullet Proof CD (2016, Mozzy Records)

Długo minęło od poprzedniej publikacji, jednak ciężko nadążyć za wszystkimi nowościami a czasu na pisanie nie ma zbyt wiele. Od teraz więc będę starał skupiać się na konkretach stąd będzie nieco krócej ale mam nadzieje że płytki będą pojawiać się częściej. Dobra przejdźmy do rzeczy...

Dziś zajmiemy się jednym z członków Hell Gang, spod czerwonego i szeroko rozpoznawanego już znaku Mozzy. W szybkim skrócie przypomnę że koleś zaczął swoją solówkową dyskografię od albumu "Bad Attitude" z 2012, "Free Mozzy" ukazało się w 2014, zaś "Head Honcho" wypłynęło na fali wielkiego "boomu" w 2015 roku. Oczywiście nie namawiam nikogo by jakoś specjalnie grzebał w płytowej przeszłości E Mozzy bo wszyscy wiemy jak te pierwsze street albumy wyglądają. Warto jednak zapoznać się przynajmniej z płytą "Head Honcho". Dlatego iż jest to materiał wydany w przełomowym okresie dla ekipy, a sam E Mozzy zdążył dopieścić na nim swój styl. Niestety, szanse na zakup prawdziwego digipacka tego albumu w przystępnej cenie są niewielkie, więc dopóki ktoś nie zdecyduje się na jego dotłoczenie, zostaje jedynie wersja cyfrowa. Omawiane dziś "Bullet Proof" spotkał na szczęście inny los i krążek można było bezproblemowo nabyć w znanym sklepie internetowym. Jak na razie jest to ostatnia wytłoczona solówka rapera która ukazała się na początku bieżącego roku. Jeśli ktoś się zastanawia dlaczego E Mozzy wybrał dla niej akurat taki tytuł, to wyjaśniam że przed wydaniem krążka chłopak po prostu dostał kulkę. Rekonwalescencja nie trwała długo lecz na na skutek postrzału E Mozzy lata teraz z workiem przy brzuchu...

Głosy na temat talentu rapera są podzielone. Jedni mówią że jest kiepski, drudzy natomiast że jest inaczej. Ja natomiast, by trafniej opisać osobę E Mozzy posłużę się tutaj przykładem innego (choć już zapomnianego) reprezentanta Sactown - Luniego Coleone. Jak pamiętamy, Monterrio nie grzeszył błyskotliwymi linijkami jednak był on wtedy jednym z najbardziej popularnych raperów na scenie a dodatkowo zostawił nam kilka klasycznych krążków których osobiście słucham do dziś. Dążę oczywiście do tego że aby nagrać dobry album nie trzeba mieć niesamowitych zdolności pisarskich. Nigdy to nie było i nie będzie wyznacznikiem tego że coś brzmi dobrze. Chodzi tu raczej o osobowość, styl, oryginalność, głód nagrywania, sposób poruszania się po podkładzie i charakter kawałka/płyty. E Mozzy to zadziorny, nieco chamski typ, który wskaźnik pokory ma ustawiony na zero. Jego świat to działalność kryminalna i aktywne uczestnictwo w wojnie gangów. Czyli to czym przede wszystkim trudni się ekipa Mozzy w swoich nagraniach. Znajdują się tu również kawałki o kobietach lecz daleko im do pieśni miłosnych. Raz jest to totalne uprzedmiotowienie gdzie raper traktuje płeć piękną jak maszynki do robienia pieniędzy ("All Hunids"). Za drugim szuka partnerki do interesów ("Learn To Play Ya Role"). Natomiast w jeszcze innym przypadku czerpie satysfakcje z odbijania panien spłukanym frajerom ("Throw Yo 2s Up"). Liryka jest cięta i surowa, a dodatkowo młodzieńczy głos rapera świetnie współgra z muzyką którą w całości dostarczył nadworny producent Mozzy - June (JuneOnnaBeat). Jakby nie było, jest to kolejny fenomen jeśli chodzi o Zachodniobrzegowych speców od robienia gangsterskich przebojów. Mimo swej rozpoznawalnej w każdym numerze maniery producenckiej, potrafi wprowadzić na "Bullet Proof" zróżnicowanie i dostosować się pod zwrotki swego kolegi. Jak wspomniałem z jednej strony tematyka płyty nie jest szczególnie imprezowa lecz za sprawą June'a i jego żywiołowych podkładów nie jedno towarzystwo można by takim "All Hunids", "Catch Up" czy przodującym chwytliwym refrenem "From Da Gutter" rozkręcić. Natomiast "All Type Of Shit", "For The Real" czy "Infinity" to mroczne mobbowe kawałki których zadaniem jest wprowadzić głęboki i ponury klimat z dreszczykiem na plecach...

Ja polubiłem E Mozzy, "Bullet Proof" to dla mnie bardzo udany, bezkompromisowy materiał. Czy zostanie klasykiem? Kto wie. Mam tylko nadzieje że kolejne solówki rapera będą trzymać podobny poziom o co się boję gdyż różnie to obecnie u chłopaków z Mozzy bywa...