sobota, 19 stycznia 2013

Lunasicc - A Million Words, A Million Dollars CD (1998, AWOL)

Rok 98' przynosi nam kilka naprawdę klasycznych płyt wydanych przez AWOL, C-Bo z "Til My Casket Drops", genialny debiut Killa Tay'a "Mr.  Mafioso" grupowy album Luni'ego, Tay'a i KJ'a jako Dosia z "Waiting To Inhale" czy "Fearless" od Marvaless. Wszystkie te płyty zdefiniowały czym jest prawdziwy mob shit na Zachodnim Wybrzeżu, drugie solo Luni Coleon'a również zalicza się do tego kanonu.

"A Million Words, A Million Dollars" trochę różni się od poprzedniej płyty Lunasicca, zrobiło się jeszcze bardziej hardcorowo niż ktokolwiek mógłby sobie pomysleć. Atmosfera na albumie stała się mroczniejsza a zaprezentowany na niej mobbstyle jeszcze głębszy i wyraźniejszy. Sam Luni objawia się tutaj w nieco odmienionej formie, jego flow stał się ostrzejszy i krzykliwy ale taka zmiana wyszła moim zdaniem tylko na jego korzyść. Również lekkiej zmianie uległa warstwa tekstowa. Wersy są bardziej monotonne i prawie wszystkie kawałki zlewają się ze sobą przez co album może wydawać się mniej ciekawy od poprzednika. Dla mnie nie stanowi to jednak problemu bo charyzma którą ma w sobie Monterrio rekompensuje mi te małe niedogodności. Luni to nadal bezkompromisowy gangsta, nie zważa na nic i robi swoje by zarobić kasę wszelkimi możliwymi sposobami zazwyczaj w sposób niezgodny z obowiązującym prawem. Jest "True To The Game" ma "Wicked Intensions" i rządzi w całym Saramento ze swoimi "Major Figgas" nie wahając się użyć broni palnej w sytuacji do tego odpowiedniej. Nieźle się tego słucha a na dodatek produkcja na albumie mocno podkreśla słowa wypowiadane przez Lunasicca. Muzyka na tym albumie mobbsterskim klimatem przechodzi samą siebie i skomponowane kawałki są przesiąknięte ciężką morderczą atmosferą. Niestety, tak jak na poprzedniej płycie między te wszystkie genialne beaty niepotrzebnie został wrzucony singlowy kawałek "Too Much On It". Na znanym, oklepanym i zabawowym samplu konkretnie niepasujący tutaj kawałek od razu skippuję żeby nie psuć sobie smaku i wszystkim radzę to samo. Za to przy "Wicked Intensions", "Dangerous" czy tytułowym "A Million Words, A Million Dollars" mam ochotę "Creepin Wit' My Mask On". Za muzyką stoją producenci ściśle związani swego czasu z AWOL (Andy czy B.C) a do kilku podkładów rękę przyłożył Killa Tay, myślę że efekt jaki osiągnęli zasługuje na szczególną uwagę.

"A Million Words, A Million Dollars" to płyta bardzo specyficzna wygląda ona tak jakby z założenia miała być najtwardszą i najbardziej bezkompromisową płytą wydaną w AWOL w 98'. Ja nie potrafię faworyzować gdyż dla mnie wszystkie te płyty są genialne i zaslugują na takie same uznanie. Mogę tylko powiedzieć że to na pewno jeden z moich ulubionych krążków od Luniego, jeśli w ogóle nie stawiany na pierwszym miejscu.

O ile się orientuję album został wydany trzy razy, oryginalnie w 98 potem w 2000' i ostatnie w 2006'. Oczywiście różnią się one nieco poligrafią i tylko pierwszy press ma rozkładaną wkładkę. Najtrudniej jest go też dorwać za przyzwoitą cenę. Sam posiadam wersje do użytku promocyjnego z pierwszego sortu i jestem z niej zadowolony, bo poza naklejką na kodzie kreskowym i tłoczeniu promocyjnym na CD nie różni się niczym od normalnego wydania. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz