piątek, 14 grudnia 2012

Hollow Tip - Thug Status CD (2001, California Entertainment)

Hollow Tip jak już można stwierdzić to napewno jedna z ikon Sacramento, obok C-Bo czy Brotha Lynch Hung jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci tego miasta na Zachodnim Wybrzeżu. Liczba solowych płyt Tipa jest całkiem okazała do tego dołóżmy kilka kompilacji i kolaboracje z innymi raperami, to łącznie ponad dwadzieścia projektów zaczynając od debiutanckiego "Takin' No Shortz" z 1996'. "Thug Status" to dopiero czwarta solowa płyta Markusa Shieldsa, a pierwsza wydana w California Entertainment (wcześniejsze w High Side). Po roku wydania i tym że to praktycznie dopiero początek jego kariery, można już przypuszczać że mamy do czynienia z prawdziwym kąskiem...

Czym w zamyślę Hollow Tipa jest Thug Status? Jak się dowiadujemy z wkładki do albumu to nic innego jak "True Hustler Under God - Standin' Tall Allways Thuggin' Under Stress". Mimo że album nie zaskakuje wymyślnymi tytułami  a teksty nie są szczególnie przesycone grami słownymi odbiera się go bardzo dojrzale i profesjonalnie. Słuchając całego krażka odnosimy wrażenie że Markus to jeden z najprawdziwszych jacy kiedykolwiek w ogóle stąpali po ziemi. Idea bycia "real thugg'iem" i życia zgodnie z kodeksem ulicznym przewija się praktycznie na całym albumie. Chcę przez to powiedzieć że całość merytorycznie jest bardzo spójna a żeby było jeszcze lepiej dodam że muzyka również świetnie akompaniuje raperowi. Produkcja przechodzi od wolniejszych bitów do umiarkowanie szybszych zachowując przy tym jednolity klimat. Wyjątkiem może być świetny kawałek "Ridah's Touch" (produkcja Lokei) nagrany razem z B-Legit'em i Greedy'em, gdzie szybkie g-funkowe tempo i śpiewany refren nadają mu bym powiedział singlowy potencjał. Przypuszczam że gdyby powstał do niego równie dobry klip napewno by to przynioslo większy rozgłos temu wydawnictwu i może o Tipie usłyszeli by nie tylko fani Sacramento i Bay Area. Do końca nie podoba mi się za to to co zrobił Kreep do kawałka "The Rain" gdzie występuje znany i oklepany motyw bez żadnej ciekawej aranżacji. Szczęście że Hollow Tip nieźle nawija i gdy skupimy się bardziej na nim bez problemu nam wejdzie od początku do końca. Reszta beatmake'erów to głownie Big Dave i T-Lo , tytułowy track zrobił jak napisano we wkładce Bubb (domyślam się że to po prostu Baby Bubb z Selfmade który jest świetnym producentem i wiele płyt już zostało przez niego pobłogosławionych). Z gości zwraca na siebie uwagę napewno Mic-C który ma specyficzną wymowę jak i flow i nie każdemu może przypaść do gustu (mi przypomina takiego gorszego Fat Tone'a) Wspiera on Hollow Tipa aż w trzech kawałkach, w "Take My Shine" niestety podśpiewuje i w sumie tylko to mi nie podeszło.

Myśle że dla miłośników Sactown to pozycja napewno warta uwagi. Mamy na niej Tipa w najlepszej formie do tego stare dobre klimatyczne podkłady z oryginalnymi dżwiękami które zostają w głowie na dłużej niż dzisiejsze elektroniczne wypociny. Niestety, płyta raczej cieżka do zdobycia trzeba się czujnie rozglądać by ja gdzieś dorwać.



środa, 12 grudnia 2012

Marvaless - Wiccked CD (1996, AWOL Records)

"Wiccked" to trzeci oficjalny album Marvaless dla AWOL, przed nim mieliśmy okazję posłuchać debiutu "Ghetto Blues" wydanego w 94' oraz "Just Marvaless" rok póżniej. Przynam się że jako fan byłego AWOL i obecnie całej WCM jakoś nie specjalnie przykładałem się do pierwszych dwóch projektów Marvy. Możliwe że produkcja na nich jest dla mnie zbyt oldschoolowa, za to od "Wiccked" jej poczynania śledzę uważnym okiem. 

Mamy rok 96' teksty Marvaless nie są jakieś skomplikowane lecz flow już charakterystyczny i rozpoznawalny stał się bardziej dopracowany, Marva pieknie płynie po bitach i gdy zaczyna nawijać z przyjemnością się słucha jej zwrotek. To taki gangsta raper w spódnicy, spokojnie jej teksty mógłby zarapować nie jeden zawodnik płci męskiej. Reprezentowanie stolicy Californi, przechwałki i opisy niebezpiecznej strony życia Sactown to tematy przewodnie tego albumu (wyjątkiem może być "Sexuality" z Lurchem i Ric Rociem tym razem za mikrofonem). Produkcja na albumie jest głównie dobra, w niektórch bitach mogłoby być bardziej rozbudowane instrumentarium natomiast żaden nie schodzi poniżej tej oceny. Aż połowę muzyki zrobił poczciwy DJ Darryl który swego czasu ściśle współpracował z artystami AWOL. Mimo niezlych "Wiccked" czy "See The Light" z C-Bo jego produkcja jest nieco uboższa niż Ric Roca czy Skillza (co nie znaczy że się jej niemiło słucha). Pochwalę tu jeszcze Mike'a Mosley'a za bit do "Sacramento" i Levitti'ego za refren w nim (chłopaki stworzyli niesamowity klimat). Żeby nie było za słodko, album ma pewne mankamenty (nie wady bo wad nie ma). W kawałku "Stackin Riches" pojawiają się panowie z Kollision których udział jest lekko mówiąc bardzo kiepski, to raz. Dwa, w "See The Light" Marva ma tylko jedną zwrotkę, dwie należą do C-Bo, widać ewidentnie że to kawalek Shawna (który właśnie rok pożniej wychodzi na jego solówce "One Life 2 Live"). Trzy, w środku albumu dostajemy remix "Ride With Me" który oddany jest głownie w ręce Mississippiego. Może to nie jakiś straszny minus po prostu dałbym go na koniec albumu lub jeszcze lepiej na solówkę śpiewającego artysty. Takim sposobem dostajemy w sumie 11 niezłych kawałków, niby to mało ale patrząc na to jaki album ma klimat specjalnie mi to nie przeszkadza. 

Plytkę można jeszcze gdzieniegdzie kupić jeśli się dobrze poszpera po necie. Myśle że dla fana obecnej West Coast Mafii to pozycja obowiązkowa a na pewno miło jeśli zasili szeregi kolekcji.