piątek, 23 października 2015

Dubb 20 - 20x Dope CD (2015, The AR Records, 2Gun Music)

Jak wspomniałem przy okazji omawiania "The Chemical Spot" raper Dubb 20 w końcu wziął się do roboty i zaczął regularnie wypuszczać swoje solówki. Warto więc przypomnieć sobie i tym którzy dopiero rozpoczynają przygodę z tym artystą, jego wydawniczą przeszłość która istotnie wpłynęła na lokalną scenę. Po klasycznym starcie z Ghetto Starz jakim był album "Sl-Umz" (2001), przyszedł czas na kolejnego klasyka w postaci solówki "Twenty Inches" (2003). W 2005 fani dostali kolejne solo "Dope Man, Dope Music, Dope Money", a w dwa lata po nim "Racks, Macks, Dope Tracks" z cholernie okropną okładką (Frisco Street Show - nie ma co się dziwić). Od roku 2007 Dubb 20 zrobił sobie małą przerwę, przynajmniej jeśli chodzi o pełnoprawne solówki. Swoją uwagę skupił więc na kolaboracjach, mixtapeach i street albumach. Z tej kategorii mogliśmy usłyszeć "More Dope, More Problems" (2008), "Too Hood For My Own Good" razem z Demolition Men (2008,), kolektyw Crumb Snatcha, Dubb 20, D-Dre i Maki w "Reality Show" (2008, mega ciężko  dostać w wersji fizycznej). [pseudo] album Ghetto Starz "Dem' Sl-um Dudez" (2010, tylko digital), kolejne mixtapey - "20/20 Preview" (2010) i "Free Dope" (2011), oraz "Hood Presidentz" collabo z D-Dre (2011). 2012 to ponowne wkroczenie na szerokie wody płytą "The A.R. Street Album", którą nagrywa wspólnie z Jacka, Jow Blow i Street Knowledge, zaś 2013 to powrót do wydawania solówek. Wtedy to ukazało się pierwsze od 6 lat, pełnokrwiste "Ya Favorite Number"...

Wliczając nadal świeże "The Chemical Spot" (2014), dzisiejsze "20x Dope", ostatni mixtape "GSlaps Radio 5" i projekt z B.I.G. Malo "Effortless" wychodzi w sumie siedemnaście projektów. Dorobek artystyczny Dubb 20 jest jednak bardzo nierówny, dlatego z całej płytoteki wokalisty prawdziwych perełek mona wybrać zaledwie kilka. Ostatnia solówka z pewnością nie będzie obojętna sympatykom reprezentanta Pittsburga. Gdyż to bez wątpienia jeden z najlepiej dopracowanych i dopieszczonych względem jakości album jaki 20 ma do zaoferowania. Dyskusyjne pozostaje natomiast to jaka muzyka się na nim znajduje i czy starsi fani dadzą się do niej przekonać. "20x Dope" to bowiem całkiem nowe brzmienie, diametralnie różniące się od wszystkiego co dotąd działo się na krążkach rapera, na którym typowe Zatokowe klimaty w wielu momentach przechodzą w regularny mainstream. Słychać że "target" został mocno rozszerzony przynajmniej jeśli chodzi o produkcję. Początkowo niechętnie wrzucałem tę płytę na odsłuch, nie tego oczekiwałem przez co nie dawałem krążkowi szansy by przeleciał dalej niż te kilka pierwszych numerów. W końcu jednak dałem się złamać, może nie tyle co samej muzyce a charyzmie rapera, bo co ja zrobię że cholernie lubię tego gościa? Zacznijmy jednak od wielkiej metamorfozy muzycznej. W ostatnich latach Zatoka chwyta się wszystkiego i chce być bardzo na czasie (choć na szczęście ten trend się powoli odwraca), zgubiła swój unikalny styl i przebalansowała się na południe. Są tacy do których to pasuje bardziej lub mniej, do innych zaś nie ulewa się wcale. Choć na "20xDope" znajdują się kawałki czysto trapowe, to album nie idzie tak ordynarnie w kierunku tej taniej mody. Płyta oparta jest o nowoczesne podkłady w których verble trzaskają, a nierównomierne cykacze dostają nieco rozpędu, jednak w sferze instrumentalnej jest dużo oryginalności. Sporo tu ciepłej, nawet ambientowej elektroniki w spokojniejszych numerach ("Dope Life", "Queso"), oraz dużo potężnych syntetyków na mocnych stopach w mocarnych bangerach ("Come On", "Pay Day", "Big Guns", "Go All Da Way In") i klubowych hitach ("Gas'd Up", "How The Game Goes"). Aranżacje są przemyślane i niebanalne, mimo że w dużej mierze brakuje tu zatokowej atmosfery znanej z poprzednich krążków to ciężko nie przyznać że muzyka jest po prostu dobra. Za taki stan rzeczy odpowiadają oczywiście nowi producenci, których grono jest dość obszerne - Frequency Beats, Kid Knoxx, L.O.P., Prophecy, S.T.A.R. Beats, Eddie Bands i Jeffro. Natomiast końcowy mix i mastering zrobił sam Baby Bubb który wydobył z instrumentów jak najżywsze barwy i doprowadził dźwięk do krystalicznie czystej postaci. Są tu kawałki w których bass dosłownie wwierca się w ziemie a stopa wali jak młot pneumatyczny. Nawet gdy czujemy ogromny sentyment do poprzednich płyt rapera, to wygłaszaniem herezji byłoby mówienie że Dubb 20 na takich bitach nie odnajduje się doskonale. Niezależnie od wszystkiego, "20x Dope" jest po prostu dalszą ekspozycja jego talentu. Usłyszymy jak zwykle stertę świeżych i ciekawych tekstów, doświadczymy niepospolitych rymów i bystrych wtrąceń do różnych sytuacji. Tematycznie płyta jest raczej powierzchowna. Raper oczywiście da nam do zrozumienia że na ulicy nie jest kolorowo jednak nie stara się wprowadzać atmosfery patosu jak jego kumple z labelu (Jacka, Joe Blow). Sporo tu zwykłej obyczajowości, miejskiej rozrywki i tradycyjnej gangsterki. Zdarzają się wprawdzie numery poważniejsze, gdzie porusza się bardziej znaczące kwestie jak w "Too Many Homies" czy "When I Make It Out" (świetny kawałek), jednak album krąży głównie wokół zbierania szmalu, kobiet, używek stosowanych zależnie od okazji i pakowania kulek w tyłki frajerów...

Dubb 20 ciężko będzie przekonać tą płytą starszych, konserwatywnych fanów, jednak zdecydowanie łatwiej będzie mu pozyskać nowych. Będąc bezstronnym nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć że to po prostu kawał solidnej roboty. Na moją ocenę rzutuje również fakt iż jak można było usłyszeć w ostatnim wywiadzie, raper nie ma w zwyczaju zapisywać swoich wersów tylko nagrywa kawałki w locie, plując słowami prosto z głowy. Jeśli to rzeczywiście prawda, to jestem pełen podziwu że podczas nagrywania udaje mu się zachować swobodny, elastyczny flow i nie wypaść z rytmu...

Fizyczną kopię można dostać tylko w jednym miejscu (Rapbay). Nośnik zapakowany jest w standardowy jewel case, do którego włożono dwukartkową wkładkę z całkiem niezłą grafiką. Poza tym że papier na którym wydrukowano cover jest cienki jak włos to nie mam się tu do czego przyczepić...