wtorek, 27 sierpnia 2013

Luni Coleone - Total Recall CD (2000, Ideal Music Group)

Pierwsza płyta Luni'ego wydana bez wsparcia AWOL, a zarazem trzecia w jego dorobku artystycznym. Po dwóch latach od "A Million Words, A Million Dollars" Luni wypuszcza nowy materiał pod skrzydłami nowej wytwórni. Można powiedzieć że od tego krażka w życiu Lunasicca nadeszły wielkie zmiany, a najważniejszą z nich będzie napewno zmiana swojego pseudonimu artystycznego. Luni chcąc na zawsze odciąć się od starej wytwórni postanawia zmienić Lunasicca w Luniego Coleonea. Kolejnym nastepstwem zerwania z AWOL były oczywiście zmiany w personelu jaki gościł na krążkach Monterio. Ze starej ekipy jedynie Killa Tay postanowił wesprzeć Lunasicca na jego nowej płycie, resztę zastąpili głównie Devious i Mad Dog. Znaczącą rzeczą było również pozyskanie nowych producentów. Bo to właśnie od "Total Recall" zaczeła się przygoda Luniego z jednym z czołowych beatmake'erów z Sacramento Big Hollis'em.

"Total Recall" to całkiem zaskakująca pozycja w dyskografii Lunasicca, powodem tego jest właśnie jej sfera muzyczna. Bo to pierwszy raz kiedy na albumie Monterio, poza typową dla niego twardą produkcją znalazły się gangsterskie ballady. Oczywiście okreslenie "ballada" nie jest zbyt porządane jesli chodzi o płyty tego typu lecz fakt jest faktem. Do zrobienia podkładów zatrudniona została głównie dwójka producentów - Hugh Heff i Big Hollis (z przewagą na tego pierwszego). Muzyka jaką zrobili nie da się ukryć, w pewnym stopniu odbiega od standardów z płyt wydanych w AWOL. Znajdziemy tu oczywiście hardcorowe podkłady bez których krążki Luniego nie miałyby prawa istnieć lecz nie jest już to ten mroczny i niepokojący klimat do którego zostaliśmy przyzwyczajeni. Ponadto zdecydowano się jeszcze bardziej zmiękczyć album w niektórych momentach, stąd dostaliśmy takie kawałki jak "Shit Ain't Changed", "Dear Mama", "Thug Shit", czy nawet powiedziałbym pościelowy "All I Wanna Do". Są to naprawdę spokojne kawałki jeśli chodzi o zaproponowaną muzykę. Pokrzepiające jest jednak, że mimo tego muzycznego zróżnicowania sam Luni Coleone pozostaje taki jak był. Nawet na tych grzeczniejszych bitach Lunasicc nawija w taki sposób jakby miałby zaraz kogoś kropnąć. Dlatego fenomen "Total Recall" polega na tym że nawet jeśli ktoś nie przepada za spokojnymi podkładami to wokal, flow i charyzma Monterio sprawiają że nie jest to tak bardzo odczuwalne. Główna tematyka płyty to nic innego jak uprawianie gangsterki, pokazywanie kto jest prawdziwym czarnuchem, kasa, kobiety i wożenie się. Wyjątki stanowią "Dear Mama", czy "F.S" - skierowany wprost do Freddiego Smith'a, właściciela dawnego AWOL. Teksty swoją agresywnością nie odbiegają specjalnie od tych spotkanych chociażby na poprzedniej solówce więc jeśli o to chodzi napewno nikt się nie rozczaruje. Dodam jeszcze że "Total Recall" zaskoczyło mnie nie tylko samą sferą muzyczną, lecz niespodzianka kryje się także od strony technicznej płyty. Dokładniej mówiąc tyczy się ona miksu i masteringu, bo to chyba pierwsza i ostatnia solówka Luniego na której brzmienie jest tak wypolerowane. W tamtych czasach było to zarezerwowane raczej dla tych bardziej znanych wykonawców Zachodniego Wybrzeża. Takiej sytuacji są plusy jak i minusy. Dobrze że album ma porządne brzmienie i nic nie kłuje w uszy lecz z drugiej strony brak mu wiekszej dozy podziemnego charakteru. To, jak i umieszczenie na płycie tych wszystkich balladowych piosenek sprawia że to najmniej słuchany przeze mnie krążek od Luniego. Nie oznacza to jednak że materiał nie jest dobry, zdecydowanie polecam posłuchać...

"Total Recall" o dziwo zostało wydane aż trzy razy.  Pierwsze w Ideal  Music Group w 2000, drugie jako wydanie kolekcjonerskie "Total Recall Collector's Edition" w 2003 już przez Sicc-a-Cell i trzecie w 2006. Wydanie kolekcjonerskie pozbawione jest kawałków "F.S" i "Bad Behavior" z Big Lurchem. Zamiast nich na końcu płyty wstawiono "Me And My Bitch" oraz "Bluez Brotherz" z I-Rocciem, Smigg Dirtee i Ecay Uno - co oczywiście było kompletnie bez sensu. W końcu ostatnie z 2006 wydało Out of Bounds/Sicc-a-Cell. Wkładka jest okrojona ale tak na prawdę dużo z niej nie tracimy gdyż w wydaniu Ideal Music Group na stronicach książeczki nie zobaczymy zdjęć Luni'ego a same wielkie napisy reklam nadchodzących płyt. Do tego wydanie ostatnie na tyle okładki w końcu ma normalne tytuły a i samo CD okraszone jest twarzą Lunassica. Także może i warto mieć 1rst press'a natomiast wydanie Out of Bounds/Sicc-a-Cell stanowczo bardziej mi się podoba. Edycje kolekcjonerską za to można sobie totalnie darować. 


Ideal Music Group 2000



Out of Bounds/Sicc-a-Cell 2006