wtorek, 10 grudnia 2013

Black C - Last Man Standing CD (2003, Right Way Prod.)

Niestety, grupa RBL Posse która odcisnęła trwały ślad na mapie Bay to już historia. Nawet gdyby ktoś usilnie chciał ich powrotu jest to po prostu niemożliwe. Mr. Cee oraz Hittman zostali zastrzeleni i jedynie Black C kontynułuje swoją przygodę z rapem. Od wydania ich ostatniego albumu "Hostile Takeover" minęły zaledwie dwa lata gdy Chris postanowił wyjść ze swoim pierwszym pełnym solowym materiałem. Jestem pod wielkim wrażeniem jak toczy się kariera tego czlowieka. Bo w porównaniu do innych wielkich i znanych legend Bay, Chris trzyma się jakby na uboczu i co jakiś czas daje nam znać o sobie swoją solówką, która momentalnie zyskuje sobie szacunek. Wszystko to dlatego że C chodzi własnymi ścieżkami i gdy całe Bay idzie w lewo trzymając się obecnie wyznaczonych, na ogół złych muzycznych trendów, on kieruje się w prawo (right way!). "Last Man Standing" oczywiście zostało wydane w czasach gdzie powszechne zepsucie w rapie nie było jeszcze normą więc nie jest to jakiś kultowy album, natomiast na pewno jest on wyjątkowy dla każdego fana RBL jak i San Francisco.

Kiedyś aby sie wybić trzeba było naprawdę mieć styl i być dobrym w tym co się robi. Dlatego nie bez powodu grupa RBL Posse zyskała sobie uznanie i szacunek całej szerzy fanów. Mimo że czasy świetności zespołu są już dawno za nami to bez wątpienia Black C nadal jest jednym z najbardziej charakterystycznych, pozostających w formie raperów z Bay. Po tej pierwszej solówce widać że szef Right Way Prod. niezbyt ochoczo otaczał się ludźmi nie związanymi z jego ekipą. Z gości poza Lil Ric'iem i Sleep Dankiem no i może Taydatayem, wszyscy są skonektowani z jego wytwórnią. To samo tyczy się muzyki na albumie. Głównymi producentami są tutaj Big MoMo, Hermanata i Ace. Wszystko to powoduje że "Last Man Standing" jest nieco hermetyczną płytą. Nadaje jej to jednak charakteru i odróżnia od wielu Westcoastowych produkcji. Sam Black C to bardzo konkretny raper z wyrobionym już stylem któremu niewiele można zarzucić. Rozpoznawalny wokal, rytmiczny i płynny flow, dobre teksty i oczywiście osobowość. Na dodatek w jego głosie zawsze czuć dojrzałość i pasje do tego co robi. Chris tutaj naprawdę bardzo się stara co widać nie tylko po warstwie tekstowej ale też stronie merytorycznej. Dostajemy tutaj wachlarz tematów które pięknie ze sobą współgrają i tworzą kompletny album. Mamy tu po prostu wszystko co powinno się znaleźć na porządnej gangsterskiej płycie z Bay. Od uprawiania gangsterki, udowadniania swej pozycji, bycia thugiem i bossem oraz reprezentowaniu miasta. Przez zarabianie kasy, dążenie do celu, życiowe rozkminki a skończywszy na imprezowaniu, paleniu trawki i pieprzeniu. Wystarczy spojrzeć na tracklistę by mieć pełny obraz tego co dostaniemy, choć takie tytuły jak "Keep It In The Family" i "Killa a Man" mogą słuchacza nieco zaskoczyć. Strona muzyczna albumu prezentuje się równie elegancko. Klimat RBL nigdy nie był szczególnie ciężki czy przesadnie lekki i muzyka osadzona gdzieś pośrodku trzyma się normalnych rapowych standardów. W większości plyta jest bujająca i posiada swoje unikatowe brzmienie. Wielkim atutem jest brak monotonii i separacja utworów poprzez nadanie każdemu z nich oryginalnych melodii, sampli, dźwięków, partii bębnów i odpowiedniego klimatu. Jedynie do czego można mieć zastrzeżenia to utwór "High Like Friday" gdzie muzyka jest żywcem zerżnięta ze znanego kawałka Aaliyah "Rock The Boat". Słucha się tego dobrze lecz mały niesmak pozostaje (a może się po prostu czepiam). Producenci odwalili tutaj kawał dobrej roboty i nawet jeśli płyta nie zachwyci za pierwszym czy drugim razem to zapewniam że zrobi to z czasem. Right Way zadbało również o to by album ładnie się prezentował i zatrudnili genialne Photodoctorgraphics do zrobienia okładki, efektem czego jest piękny layout który tylko podsyca atmosferę krążka.

Materiał na "Last Man Standing" przywołuje nieco ducha lat 90 i czuć że stoi za nim kawałek pięknej historii związany z RBL Posse i San Francisco. To oczywiście czyni go jeszcze bardziej wyjątkowym. Polecam ten krążek ludziom którzy szukają w Bay dobrego stylu i porządnego rapu a przede wszystkim fanom Chrisa. Jest to naprawdę bardzo dobry, profesjonalny produkt. Swego czasu album dostepny był bez problemu dziś trzeba jednak trochę poszperać by go dorwać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz